Hmmm, w poprzednim wpisie zapachniały mi już Walentynki, ale po głębszym zastanowieniu postanowiłam dodać jeszcze kilka zaległych przepisów bożonarodzeniowych. Szkoda byłoby z nimi czekać jeszcze prawie cały rok. Mam cichą nadzieję, że któryś z nich wpadnie komuś w oko, może nawet wyląduje w ulubionych i będzie stanowić kulinarną inspirację na okoliczność tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia. Na pierwszy ogień niech pójdzie schab pieczony ze śliwkami i morelami. Wydawałoby się, że to tradycyjne mięso... Ale nietradycyjna jest marynata :) Lekko pikantna, lekko korzenna, nadająca mięsu piękną barwę. Jestem z niej bardzo dumna, jako że sama ją skomponowałam i trafiłam przy tym w dziesiątkę :) Przepis wziął udział w ogłoszonym na gotujmy.pl konkursie "Mięsa na Boże Narodzenie" i udało mu się w nim zdobyć jedną z nagród :)
Składniki:
1,3 kg
schabu środkowego bez warkocza
suszone
morele bez pestek – u mnie 6 dag suszone śliwki
kalifornijskie bez pestek – u mnie 8 dag marynata: płaska
łyżeczka białej gorczycy 0,5 łyżeczki
mielonego imbiru szczypta
świeżo otartej gałki muszkatołowej szczypta
mielonego cynamonu łyżeczka
słodkiej mielonej papryki 0,5 łyżeczki
chili 1,5 łyżeczki
soli łyżka oleju
rzepakowego łyżka miodu
lipowego łyżka octu
spirytusowego duży ząbek
czosnku
Wykonanie: Mięso
opłukałam, osuszyłam ręcznikiem papierowym. Suche
składniki marynaty dokładnie roztarłam w porcelanowym moździerzu, przesypałam
do miseczki, dolałam olej, miód i ocet, dodałam przeciśnięty przez praskę
czosnek i wszystko wymieszałam. Mięso dokładnie natarłam marynatą, umieściłam w
stalowej misce (plastikowe naczynie może zafarbować i wchłonąć zapach
przypraw), zakleiłam folią spożywczą i umieściłam w lodówce na 12 godzin. W schabie
długim ostrym nożem zrobiłam otwór i pomagając sobie długim trzonkiem
drewnianej łyżki, wkładałam do niego na przemian raz śliwkę, raz morelę.
Nafaszerowane mięso umieściłam w rękawie do pieczenia, jego końce dokładnie
związałam, a od góry zrobiłam wykałaczką kilka otworków. Rękaw umieściłam w
żaroodpornej formie i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Piekłam 1,5 godziny w
temperaturze 190 stopni z termo obiegiem. Ostrożnie,
uważając, żeby nie poparzyć się parą, wyjęłam mięso z rękawa i odstawiłam do wystudzenia.
Sos zlałam do rondelka – po zagęszczeniu podałam go do podgrzanej pieczeni.
wygląda bardzo apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZawsze piekę tylko ze śliwką, muszę spróbować z morelą.
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować, bo smakuje zupełnie inaczej niż ze śliwką :)
Usuńwitam czy śliwki się moczy wcześniej
OdpowiedzUsuńNie ma takiej potrzeby, złapią wilgoć od mięsa
Usuńok dziękuje za info.
OdpowiedzUsuńUprzejmie proszę :)
UsuńWłaśnie się piecze. Dziękuje bardzo za przepis. Wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za skorzystanie z przepisu, mam nadzieję, że mięsko posmakuje.
UsuńWzajemnie życzę pięknych Świąt :)
Piekłem go już parę razy. Bardzo dobry -wszystkim smakował.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję za pozytywną opinię :)
UsuńŻyczę smacznego i pięknych Świąt :)