Przepis na te pierniczki znalazłam wiele lat temu w jakiejś babskiej gazecie. Tak bardzo posmakowały mojej rodzinie, a przede wszystkim córce, że od tamtej pory piekę je na każde Boże Narodzenie. I to nie piekę raz, ale co najmniej trzy razy, zanim moje łasuchy się nasycą i zostawią choć troszkę na Święta. Te na zdjęciu są upieczone z potrójnej ilości składników :)
|
Pierniczki |
Składniki:
2 szklanki
mąki
2 jajka (w jedno
do smarowania)
3/4 szklanki
cukru
czubata
łyżka masła
2 łyżki
miodu
płaska
łyżeczka sody oczyszczonej
1,5 łyżeczki
przyprawy do piernika
łyżka mleka
lub słodkiej śmietanki
Do
ozdabiania:
orzechy,
sparzone i obrane migdały, kolorowy lukier, cukrowa galanteria – według uznania
Wykonanie:
Mąkę przesiałam
do miski. Miód bardzo mocno zagrzałam w rondelku, wlałam do mąki, zamieszałam
łyżką. W tym samym rondelku rozpuściłam masło (nie gotowałam!). Do miski z mąką
dodałam sodę i przyprawę, wymieszałam. Dołożyłam rozpuszczone masło i
roztrzepane jedno jajko. Drugie jajko ubiłam w małej miseczce z łyżką mleka i
pozostawiłam do smarowania ciastek.
Ciasto
dokładnie wyrobiłam rękami aż stało się elastyczne. W razie gdyby składniki nie
chciały się kleić, można dodać troszkę jajka przygotowanego do smarowania, i
tak jest go do tego celu za dużo.
Przełożyłam
na stolnicę, podsypałam mąką i rozwałkowałam na placek o grubości nie mniejszej
niż 5 mm. Foremkami wycięłam dowolne
kształty i ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarowałam
wierzchy ubitym jajkiem i od razu nałożyłam bakaliowe i cukrowe ozdoby. Piekłam
około 10 minut w 145 stopniach z termoobiegiem (niestety nie mogę go wyłączyć).
W piekarniku bez termoobiegu czas pieczenia wynosi 5-10 minut w zależności od
rozmiarów ciastek, w temperaturze ok. 170 stopni. Ciasteczka po wyjęciu z
piekarnika muszą troszkę przestygnąć, bo są bardzo miękkie. Delikatnie zdjęłam
je z papieru pomagając sobie nożem i ułożyłam na kratce.
Najsmaczniejsze
są bezpośrednio po upieczeniu (później - jak na pierniczki przystało -
twardnieją), albo dopiero po leżakowaniu w zamkniętej puszce. Można je
przechowywać do kilku tygodni.
|
Pierniczki z potrójnej ilości składników |
Moja metoda na szybkie zmięknięcie pierniczków: do puszki wkładam jabłko, tak aby do nich nie dotykało. Wiem, że w towarzystwie jabłek szybko dojrzewają inne owoce, a to dzięki wytwarzanemu przez jabłka etylenowi. Trochę niedokończona ze mnie chemiczka i nie wiem dlaczego działa to na pierniczki, które w niczym nie przypominają owoców, ale działa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przy komentarzu zostaw swoje imię, w odpowiedzi łatwiej będzie mi się do Ciebie zwracać :)
Podziel się fotką dania przygotowanego według mojego przepisu na adres e-mail edyta2204@gmail.com, a z przyjemnością zamieszczę ją w albumie na fb :)