Zazwyczaj nie udawało mi się przełożyć tego ciasta kremem, bo znikało w okamgnieniu. Tym razem byłam w domu sama i zdążyłam nawet jeszcze zrobić polewę czekoladową :)
Daktylowiec z kremem
Składniki: Ciasto: 30 dag
daktyli suszonych bez pestek 2 łyżeczki
sody oczyszczonej 20 dag masła
lub margaryny 4 jajka kilkanaście
kropli olejku migdałowego 1 szklanka drobnego
cukru 50 dag mąki 1 kopiasta
łyżeczka proszku do pieczenia Krem: 1 opakowanie
budyniu śmietankowego bez cukru 4 łyżki
cukru 1/2 litra
mleka 20 dag masła Do polania: 10 dag
czekolady mlecznej lub deserowej bądź gotowa polewa czekoladowa
Wykonanie: Daktyle zalałam
wrzątkiem tak, aby były przykryte, dodałam do nich sodę oczyszczoną i dokładnie
wymieszałam. Odstawiłam na 1 godzinę. Po tym czasie osączyłam na sicie. Formę wyłożyłam
papierem do pieczenia, piekarnik rozgrzałam do temperatury 180 stopni. Miękkie
masło utarłam z cukrem i olejkiem migdałowym na gładką masę. Następnie dodawałam
kolejno po jednym jajku (jajka powinny mieć temperaturę pokojową ) pilnując,
aby poprzednie zostało dokładnie wtarte w masę (jajka najlepiej wybijać
pojedynczo do oddzielnej miseczki, żeby niechcący nie dodać do ciasta
zepsutego). Do puszystej masy dodałam mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i
osączone daktyle. Wszystko razem zmiksowałam dokładnie, aby daktyle zostały
rozbite na jak najmniejsze kawałeczki. Zmiksowane ciasto przełożyłam do
przygotowanej formy i dokładnie wyrównałam powierzchnię, bo masa jest dość
gęsta i sama nie rozpłynie po blaszce. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam
około 30-35 minut. Sprawdziłam patyczkiem, czy w środku jest upieczone. Z mleka,
cukru i proszku budyniowego ugotowałam budyń kierując się wskazówkami na
opakowaniu. Całkowicie go ostudziłam. Miękkie masło spieniłam mikserem i
dodawałam po łyżce zimnego budyniu, cały czas miksując, aż powstał puszysty
krem. Przestudzone
ciasto przekroiłam poziomo na dwa placki. Na dolnym rozsmarowałam równą warstwą
przygotowany krem, przykryłam wierzchnim plackiem i lekko docisnęłam. Czekoladę
połamałam na małe kawałki i stopiłam w kąpieli wodnej. Polałam nią ciasto i
pozostawiłam w chłodnym miejscu do zastygnięcia polewy i stężenia kremu. Swoje ciasto
przygotowałam z połowy składników w blaszce o wymiarach 20x24 cm. Wyszło dość
niewysokie, ale za to miało podwójną warstwę polewy czekoladowej.
Ciasto z daktylami musi smakować wyśmienicie.:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie smakuje :)
UsuńCiasto z daktylami? Czysta słodycz :D Wykorzystanie (moich ulubionych) suszonych owoców w wypieku to coś genialnego.
OdpowiedzUsuńW takim razie gorąco polecam to ciasto, jest naprawdę baaaardzo daktylowe :D
UsuńMmmm, ale pyszności1
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba - zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie smakować :)
UsuńOj a moja tesciowa przywiozla mi niedawno cala paczke daktyli :( wszystkie zniknely w oka mgnieniu! Ale jak znajde dobre to na pewno ciasto wyprobuje!
OdpowiedzUsuńProszę dać znać jak smakowało :)
Usuń