Drożdżówki powstały w wyniku testowania przepisów Capri z portalu PP. Wypiek nad wyraz udany, moje łasuchy rozprawiły się z nimi w błyskawicznym tempie :)
CIASTO: 400 g mąki
pszennej tortowej + troszkę do podsypania przy wałkowaniu 50 g
stopionego masła 100 g cukru 25 g
świeżych drożdży 3/4 szklanki
letniego mleka 1 jajko
MASA SEROWA: 350 g
tłustego twarogu 1,5 łyżeczki
domowego cukru waniliowego z prawdziwą wanilią 2 łyżki
cukru 1 żółtko opcjonalnie
rodzynki
LUKIER: szklanka
cukru pudru sok z
cytryny
WYKONANIE: Do miski
przesiałam mąkę. Masło stopiłam w rondelku i odstawiłam do przestudzenia. Do dużego
kubka wkruszyłam drożdże, roztarłam je z odebraną od całości łyżeczką cukru, a
następnie wymieszałam z łyżeczką odebranej od całości mąki i ciepłym mlekiem.
Odstawiłam do wyrośnięcia. Do
przesianej mąki dodałam cukier, roztrzepane jajko, stopione masło i wyrośnięty
rozczyn, wymieszałam, przełożyłam na stolnicę i zagniotłam miękkie, gładkie
ciasto. Umieściłam je z powrotem w misce i przykryłam ściereczką. Pozostawiłam,
aż podwoiło objętość. W
międzyczasie przygotowałam masę serową: ser dokładnie utarłam z żółtkiem,
cukrem i cukrem waniliowym. Wyrośnięte
ciasto przebiłam, krótko wyrobiłam i podsypując mąką rozwałkowałam na prostokąt
o wymiarach około 50x30 cm. Na cieście rozsmarowałam masę serową, połowę
obsypałam rodzynkami. Zwinęłam ciasto w rulon wzdłuż dłuższego boku i pokroiłam
na 14 kawałków. Plastry
ułożyłam na wyłożonej papierem do pieczenia blasze przecięciami do góry i do
dołu, zachowując spore odstępy. Odstawiłam do ponownego wyrośnięcia. Piekarnik
rozgrzałam do 160 stopni z termo obiegiem, wstawiłam wyrośnięte bułeczki i
piekłam 20 minut. Cukier puder
utarłam na gładko z taką ilością soku z cytryny, aby otrzymać lukier o
konsystencji gęstej śmietany. Polałam nim jeszcze ciepłe, ale już nie gorące
bułeczki, przełożyłam je na kratkę kuchenną i pozostawiłam do całkowitego
wystygnięcia.
No dobra, w
ostatnim zdaniu troszkę ściemniłam, bo pierwszą bułeczkę sama pożarłam jeszcze
na gorąco, aż lukier z niej kapał. Z kolejnymi rozprawialiśmy się już we
trójkę, więc do wystygnięcia pozostało ich niewiele :)
Hej :) super przepis :) dwa pytania mam: 1) jak to cholerstwo pokroić żeby takie ładne wyszło? gniotą mi się, może mam za tępy nóż :) 2) pierwszego dnia po upieczeniu jest super, pycha i w ogóle. Na drugi dzień niestety są twarde, smak dalej ekstra. Co zrobić żeby przynajmniej na drugi dzień były mięciutkie i świeże?
Dzięki Robercie:) 1) to prawda, trzeba mieć naprawdę ostry nóż, ja kroję ciasto nożem ceramicznym ;) 2) drożdżówki generalnie tak mają, że drugiego dnia są twardawe. Moje wprawdzie rozeszły się zanim jeszcze dobrze wystygły, ale jak zdarza mi się wczorajsza drożdżówka, wstawiam ją na dosłownie kilkanaście sekund do mikrofali - tyle tylko, żeby się leciutko zagrzała - i od razu zjadam. Nie jest dokładnie taka sama jak prosto z piekarnika, ale daję radę zjeść ze smakiem ;) Pozdrawiam cieplutko :)
tez je piekłam pyszne są
OdpowiedzUsuńTo prawda, pyszne :)
UsuńOne są pyszne ! Uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńDomowe drożdżówki są najpyszniejsze :)
UsuńDziękuję, są pyszne, i całkiem szybkie w przygotowaniu. ciasto nie wymaga długiego wyrabiania :)
OdpowiedzUsuńDrożdżówki z serkiem to cos dla mnie :) pycha :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też, wiemy co dobre :) :)
UsuńDobłe
OdpowiedzUsuńWlasnie je piekłam, pychota. Zjadlabym wszystkie 😄
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakują :)
UsuńSą naprawdę przepyszne
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPyszne nie wiem czy zdążą wystygnąć .
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :) ;)
UsuńZrobiłam, są wyśmienite :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za skorzystanie z przepisu. Cieszę się, że smakowały :)
Usuńa no właśnie dlatego robię z podwojonych składników ;) rozchodzą się szybko jak to świeże bułeczki :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi :)
UsuńSuper przepis.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHej :) super przepis :) dwa pytania mam:
OdpowiedzUsuń1) jak to cholerstwo pokroić żeby takie ładne wyszło? gniotą mi się, może mam za tępy nóż :)
2) pierwszego dnia po upieczeniu jest super, pycha i w ogóle. Na drugi dzień niestety są twarde, smak dalej ekstra. Co zrobić żeby przynajmniej na drugi dzień były mięciutkie i świeże?
Pozdrawiam! Robert
Dzięki Robercie:)
Usuń1) to prawda, trzeba mieć naprawdę ostry nóż, ja kroję ciasto nożem ceramicznym ;)
2) drożdżówki generalnie tak mają, że drugiego dnia są twardawe. Moje wprawdzie rozeszły się zanim jeszcze dobrze wystygły, ale jak zdarza mi się wczorajsza drożdżówka, wstawiam ją na dosłownie kilkanaście sekund do mikrofali - tyle tylko, żeby się leciutko zagrzała - i od razu zjadam. Nie jest dokładnie taka sama jak prosto z piekarnika, ale daję radę zjeść ze smakiem ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję! Spróbuję następnym razem :)
UsuńPowodzenia :)
UsuńPolecam użyć nici, będą równo przycięte, na YouTube na pewno znajdziesz dokładną instrukcję jak to zrobić
UsuńMoje drozdzowki natomiast wędrują do zamrazarki, na drugi dzien pychotka.
OdpowiedzUsuńPo ostygnieciu prosto do zamrażarki?
UsuńTak, zaraz po wystygnięciu
UsuńSą naprawdę przepychota, uwielbiam je
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie przygotowania mam nadzieje ze beda dobre
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyszły tak samo pyszne jak moje :) Smacznego :)
Usuń