Kakaowe ciasto przełożone niebieską pianką z serka homogenizowanego, kremówki i galaretki. A wszystko doprawione sporą ilością borówki amerykańskiej. Tort przygotowałam na urodziny mojego POWTWORA :) Jeszcze raz: STO LAT KOCHANIE!
PRZEŁOŻENIE: 40 dag
naturalnego serka homogenizowanego 36 dag
śmietanki kremówki 30% 4 łyżki
cukru pudru 1 galaretka
niebieska (Wodzisław) o smaku wieloowocowym 1 łyżeczka
żelatyny instant 1/2 szklanki
wody 20 dag
borówki amerykańskiej
NA WIERZCH: 15 dag borówki
amerykańskiej 2 łyżeczki
galaretki cytrynowej 1 łyżeczka
żelatyny instant 1/4 szklanki
wody cukier puder
do oprószenia listki
świeżej mięty
WYKONANIE:
CIASTO: Oddzieliłam
białka od żółtek. Mąkę
przesiałam z proszkiem do pieczenia, sodą i kakao. Białka
ubiłam na sztywno, pod koniec, nie przerywając ubijania dodałam partiami
cukier. Na małych
obrotach dodałam do masy po jednym żółtku i cienką strużką wlałam olej. Dosypałam
mąkę z dodatkami i delikatnie wymieszałam łyżką. Piekarnik
rozgrzałam do temperatury 170 stopni z termo obiegiem. Tortownicę o
średnicy 21 cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto
przełożyłam do blaszki, wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam przez 35
minut (do suchego patyczka). Po lekkim
przestygnięciu wyjęłam z formy razem z papierem i dostudziłam na kratce
kuchennej. Zimne ciasto
przekroiłam na trzy blaty.
PRZEŁOŻENIE: Owoce
opłukałam, dokładnie osączyłam. Galaretkę i
żelatynę rozpuściłam w 1/2 szklanki wrzącej wody, odstawiłam do przestudzenia. Mocno
schłodzoną kremówkę ubiłam na sztywno, pod koniec dosypałam partiami cukier
puder. W drugiej
miseczce roztrzepałam serek homogenizowany, zmiksowałam z przestudzoną
galaretką. Masę serową
przelałam do śmietany i wymieszałam. Odstawiłam na chwilę, żeby zgęstniała. Blaty ciasta
przełożyłam częścią masy serowo-śmietanowej, każdą warstwą obsypałam borówkami. Pozostałą
masą posmarowałam wierzch i boki tortu.
WYKOŃCZENIE: Galaretkę
cytrynową i żelatynę rozpuściłam w 1/4 szklanki wrzącej wody, przestudziłam i
wymieszałam z owocami. Borówki rozłożyłam na wierzchu tortu, posmarowałam
resztą tężejącej galaretki. Tort
odstawiłam do lodówki na kilka godzin, aby masa dobrze stężałam. Przed
podaniem oprószyłam wierzch cukrem pudrem i przybrałam listkami mięty.
Istne cudeńko! :) Takie małe dzieło sztuki :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasieńko, ale miło mi się zrobiło :)
Usuń