Teraz już
wiem czemu nie spotkałam w sprzedaży kiełków buraczka. Albo źle trafiłam, albo
nasiona buraczka mają po prostu zwyczaj kiepskiego kiełkowania, przez co nie są
zbyt ekonomiczne. Wyglądają prawie jak przeżute przez dżdżownicę grudki ziemi różnej
wielkości, a kiełki z nich wydostają się dość wolno.
Mój eksperyment
z ich pędzeniem nie zakończył się wprawdzie spektakularnym sukcesem, ale po
przeszło tygodniu płukania słoika, w którym umieściłam ziarenka, uzyskałam
pudełeczko świeżutkich, pięknych kolorystycznie i pachnących botwinką kiełków.
Część z nich
zużyłam do posypania smażonej tilapii, nad przeznaczeniem reszty cały czas się
zastanawiam.
Kiełki buraczka bezpośrednio po wyjęciu ze słoika |
Mają super kolorek! Ciekawa jestem jak smakują:) Ja najbardziej lubię kiełki rzodkiewki:)
OdpowiedzUsuńSmakują jak słodkie młode buraczki, świetnie komponują się z ostrzejszymi albo kwaśniejszymi potrawami :)
UsuńA ja lubię chyba wszystkie kiełki po kolei :)