Kiedy w markecie patrzę na wózki wyładowane po brzegi żywnością, zastanawiam się czemu ludzie robią tak duże zakupy: liczna rodzina, nadmiar kasy, zakupoholizm... i jak duża ich część, po upływie terminu ważności, wyląduje na śmietniku . Niech to ktoś nazwie skąpstwem, ale ja nie mam w zwyczaju wyrzucać żywności i staram się zagospodarować wszystkie resztki - nie mylić z odpadkami! - i tak też było w przypadku tych pierogów. Przeziębienie mojego ukochanego "powtwora" zaowocowało ugotowaniem rosołu, a nie dojedzone z niego resztki mięsa i warzyw wykorzystałam do przygotowania farszu na pierogi. Dorzuciłam jeszcze kawałek brokuła, na którego nikt nie miał już ochoty, ostatnią gałązkę koperku i usmażoną cebulkę, porządnie doprawiłam do smaku i proszę, oto one, naprawdę bardzo smaczne pierogi z nadzieniem mięsno-warzywnym :)
Składniki:
CIASTO: 2 szklanki
mąki + do podsypania – u mnie poznańska szczypta
soli 2/3 szklanki
letniej wody
FARSZ: około 1,5
szklanki drobno posiekanego mięsa drobiowego z rosołu – u mnie z indyczego
skrzydła i uda kurczaka resztki
warzyw z rosołu: 2 czubate
łyżki posiekanego selera 1 czubata
łyżka posiekanej marchewki 1 czubata
łyżka posiekanej pietruszki oraz: około 3
łyżek posiekanego ugotowanego al dente brokuła – najlepiej łodygi łyżeczka
posiekanego koperku łyżka oleju 2 łyżki
posiekanej cebuli sól pieprz
DODATKOWO: do
gotowania: sól, łyżka oleju do podania:
1-2 łyżki sklarowanego masła, prażona cebulka
Wykonanie:
CIASTO:
mąkę
przesiałam do miski, dodałam szczyptę soli i wodę, wymieszałam łyżką, a
następnie na stolnicy wyrobiłam dłońmi gładkie ciasto. Przykryłam je odwróconą
do góry dnem miską i pozostawiłam na 20 minut, żeby odpoczęło.
FARSZ:
mięso
z rosołu obrałam ze skóry i oddzieliłam od kości, drobno posiekałam. Równie
drobno posiekałam ocalałe z rosołu warzywa: marchewkę, pietruszkę i selera,
oraz różyczkę brokuła. Kawałek
cebuli obrałam ze skóry, drobno posiekałam i usmażyłam na rumiano na łyżce
oleju, dodałam do reszty składników farszu. Dosypałam
posiekany koperek, doprawiłam do smaku solą i pieprzem, wymieszałam.
PIEROGI:
w
dużym rondlu nastawiłam wodę na gotowanie pierogów. Ciasto
rozwałkowałam na posypanym mąką blacie na grubość ok. 3 mm. Foremką do pierogów
wykrawałam kółka, nakładałam po łyżeczce farszu i dokładnie zlepiałam pierogi.
Gotowe odkładałam na ściereczkę i ściereczką przykrywałam, żeby nie obsychały. Do wrzącej
wody dodałam sól i olej, włożyłam pierogi i gotowałam je na wolnym ogniu, przez
kilka minut od wypłynięcia na powierzchnię. Żeby sprawdzić czy ciasto jest
wystarczająco miękkie, wbiłam widelec w „falbankę”. Łyżką
cedzakową wyłożyłam pierogi na sito, żeby odciekły, a następnie przełożyłam je
na talerze. Mało
stopiłam na patelni, wymieszałam z prażoną cebulką i polałam wierzch pierogów.
pierogi są pyszne w każdej postaci:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
OdpowiedzUsuńTakie pierożki są najlepsze :) Domowe, babcine - pyszne :)
OdpowiedzUsuń