Dżem z porzeczkoagrestu z jabłkiem

To moja pierwsza przygoda z porzeczkoagrestem . Owoce wypatrzyłam w ogrodzie przyjaciółki i z ciekawości natychmiast skosztowałam. Posmakowały mi bardzo, pewnie dlatego, że smakowo podchodzą pod czarną porzeczkę, którą uwielbiam pod każdą postacią.
Okazało się, że ani gospodyni, ani jej rodzina nie lubi porzeczkoagrestu, a jego krzewy służą jako żywopłot odgradzający ich od posesji sąsiadów. Za pozwoleniem właścicieli zerwałam wszystkie owoce, do których udało mi się dotrzeć, a przy okazji zebrałam we włosach trochę pajęczyn razem pająkami  (obrzydliwe), kilka zadrapań i ukąszeń komarzyc.
Owoców było niestety nieco za mało, dlatego dodałam do dżemu pokrojone w drobną kosteczkę jabłuszko, co dało ciekawy efekt wizualny, bo kawałeczki pięknie zabarwiły się na jasny róż.

SKŁADNIKI:
1,8 kg porzeczko agrestu – waga po oderwaniu szypułek
20 dag jabłka (1 szt) – waga po obraniu i usunięciu gniazda nasiennego
2 opakowania Żelfix 2:1
1 kg cukru

WYKONANIE:
Słoiczki umyłam i dokładnie osuszyłam.
Owoce opłukałam, osączyłam. Z porzeczkoagrestu usunęłam szypułki, zważyłam owoce. Jabłko obrałam, usunęłam gniazdo nasienne i pokroiłam je w drobną kosteczkę. Owoce przełożyłam do rondla, zasypałam je Żelfixem i dokładnie wymieszałam. Często mieszając doprowadziłam do wrzenia i dodałam cukier. Ponownie doprowadziłam do wrzenia i mieszając gotowałam na wolnym ogniu przez 3 minuty. Zdjęłam rondel z palnika i mieszałam dżem jeszcze chwilkę do zaniku piany. Gorący dżem nałożyłam do słoiczków, oczyściłam papierowym ręcznikiem ubrudzony gwint i od razu je zakręciłam.
Na około 10 minut postawiłam słoiczki do góry dnem.

Tak rośnie porzeczkoagrest

Wspaniale prezentował się w mojej czerwonej łubiance :)