Szybkie ciasto wiśniowe i wycieczka na łono natury
Ostatni
weekend upłynął nam na włóczęgach po lesie i łąkach. Były to wycieczki
dostosowane długością i intensywnością do moich, ostatnio mocno ograniczonych,
możliwości, może dlatego odczuwam lekki niedosyt, bo nie do końca nasyciłam
zmysły okolicznościami przyrody. Na weekend
upiekłam szybkie, niezawodne i bardzo smaczne ciasto z wiśniami – ulubione ciasto
mojego męża. Fotka nie jest najpiękniejsza, ale robiona na szybko "w gościach" .
SKŁADNIKI: 5 jajek
rozmiar L 16 g cukru
wanilinowego 1/2-2/3
szklanki cukru – ja wolę troszkę mniej, bo moje wiśnie są dość słodkie 1/3 szklanki
oleju rzepakowego 1,5 szklanki
mąki pszennej – u mnie tortowa 1 łyżeczka z
górką proszku do pieczenia 3 słoiczki
wypestkowanych wiśni z kompotu – słoiczki „dżemowe” płatki
migdałowe do posypania wierzchu
WYKONANIE: Wiśnie dokładnie
osączyłam z kompotu (kompot wykorzystałam do zrobienia popitki na drogę). Mąkę
przesiałam z proszkiem do pieczenia. Blachę o
wymiarach 34x23 wyłożyłam papierem do pieczenia. Piekarnik
rozgrzałam do 160°C z termo
obiegiem. Całe jajka
utarłam na biało z cukrem i cukrem wanilinowym. Nie
przerywając miksowania wlałam strużką olej. Dodałam mąkę
z proszkiem, krótko zmiksowałam. Masę
wyłożyłam do przygotowanej blaszki. Na wierzchu rozsypałam osączone wiśnie i
posypałam płatkami migdałów. Piekłam 35
minut do suchego patyczka. Po
wystudzeniu można posypać ciasto cukrem pudrem.
A tutaj kilka
fotek z naszej wycieczki, miło będzie na nie popatrzeć kiedy już rozpocznie się
szaruga jesienna.
A to jest coś, co mnie wkurza i czego nienawidzę. Dlaczego ludzie są tak bezmyślni?
Iwonko, ciasto polecam ze spokojnym sumieniem, bo piekę je od lat i zawsze jest niezmiennie pyszne :) A z lasu wróciliśmy tylko z garsteczką grzybów, po obraniu i odrzuceniu robaczywych zostało zaledwie 12 dag, i to głównie zajączki. Niestety, w Puszczy Kozienickiej panuje straszna susza, a przynajmniej w tej części, którą odwiedziliśmy.
Uwielbiam takie szybkie ciasta, a fotki z wyprawy śliczne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam :)
UsuńŚliczne fotki Edytko, i ciacho też, muszę coś upiec przez Ciebie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu, jak na aparat dla małpki są całkiem niezłe :)
UsuńJa też chyba pójdę do kuchni i zabiorę się za pieczenie :)
Ciasto na 100% pyszne, a wycieczka widać po zdjęciach była przyjemna i pewnie na pusto z niej nie wróciliście.
OdpowiedzUsuńIwonko, ciasto polecam ze spokojnym sumieniem, bo piekę je od lat i zawsze jest niezmiennie pyszne :)
UsuńA z lasu wróciliśmy tylko z garsteczką grzybów, po obraniu i odrzuceniu robaczywych zostało zaledwie 12 dag, i to głównie zajączki. Niestety, w Puszczy Kozienickiej panuje straszna susza, a przynajmniej w tej części, którą odwiedziliśmy.
U nas niby nie jest sucho, ale w lesie też pusto jak już się znajdzie grzyby to wyglądają jak stołówka :)
UsuńMiejmy nadzieję, że jednak grzybki się w końcu pojawią, bo zapasy suszonych powoli zaczynają mi się kończyć...
UsuńCiasto bardzo apetyczne,a wycieczka owocna jak widzę,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam :)
Usuńciasto wygląda pysznie:) zdjęcia piękne, bardzo ładne widoki:)
OdpowiedzUsuń