Nie wiem jak
u Was, ale w moim rejonie pogoda dzisiaj była kiepska. Dopiero po południu
nieśmiało wyjrzało słonko i zrobiło się nieco cieplej. Nawet kot nie chciał
wychodzić na balkon, wolał z najwyższego poziomu drapaka oglądać podwórko przez
zamknięte okno.
Na ciepłe
grzejniki jeszcze za wcześnie, więc pomyślałam, że dobrze byłoby rozgrzać się
tradycyjnym domowym rosołkiem. Ponieważ prawdziwa wiejska kura akurat w tym
momencie była dla mnie nieosiągalna, na szybko zorganizowałam bazarowego
kurczaka.
Wiem, że
rosół teoretycznie każdy ugotuje, ale w praktyce różnie to bywa. Właśnie
przypomniała mi się książka Piotra Galińskiego „Taniec z garami – kuchnia na
moją nutę”, w której bardzo humorystycznie, z olbrzymią dawką samokrytycyzmu
przedstawił swoje pierwsze rosołowe doświadczenia. Ubawiły mnie do łez J
Jeśli chodzi
o szumowanie, są różne szkoły: jedni zdejmują pianę bo nie lubią w rosole
farfocli, inni twierdzą, że wytrącone białko samo opadnie na dno garnka, że szkoda
go wyrzucać. Ja czasem szumuję, czasem nie, i zupełnie nie wiem czym to jest
podyktowane, pewnie tym jak głęboko w szufladzie schowane jest służące mi do
tego sitko J
A jak rosół,
to wiadomo, najlepszy z makaronem krajanka. Wprawdzie najlepszy jest domowy,
ale z powodzeniem zastąpiłam go Makaronem Międzybrodzkim krajanka, produkowanym
z dodatkiem świeżych jajek.
Makaron
Międzybrodzki krajanka skład:
mąka
makaronowa pszenna, mąka semolina z pszenicy durum, świeże jaja 23,08%
(5
szt/kg), woda, przyprawa kukuma.
SKŁADNIKI:
kurczak – u mnie
1,6 kg
3 litry wody
2 liście
laurowe
5 ziaren ziela
angielskiego
kilkanaście
ziaren czarnego pieprzu
sól
1 cebula
2 pietruszki
kawałek
bulwy selera
4 marchewki
25 dag
Makaronu Międzybrodzkiego krajanka
(5 szt/kg), woda, przyprawa kukuma.
Taki rosołek lubię najbardziej:)
OdpowiedzUsuńMniam,mogła bym zajadać codziennie :)
OdpowiedzUsuńHihi, znudziłoby Ci się Ewuś :D
Usuń