W tym tygodniu ponownie skusiłam się do wzięcia udziału we wspólnym pieczeniu, z tym większą radością, że jedną z propozycji stanowiły moje ulubione kokosanki. To bardzo uzależniające ciasteczka. Choć są niezwykle sycące, nie sposób poprzestać na jednym. Po zjedzeniu pierwszego sięga się po kolejne i kolejne... Dlatego... zalecam ostrożność J
Przepis na te kokosanki jest dość popularny w sieci i uznałam, że nie ma sensu szukać skąd pochodzi. Źródło mojej inspiracji znajduje się tutaj.
SKŁADNIKI:
- 50 g masła
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 200 g wiórków kokosowych najlepiej niesiarkowanych
- 2-3 łyżki mleka
- 2 białka
- płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- szczypta soli
WYKONANIE:
W rondelku stopić masło, dodać mleko i cukier puder. Podgrzewać mieszając, aż cukier się rozpuści, a całość będzie bardzo gorąca, ale nie wrząca.
Dodać wiórki kokosowe, dokładnie wymieszać i odstawić do wystudzenia.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, piekarnik rozgrzać do 180 stopni (160 z termo obiegiem).
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodać mąkę ziemniaczaną, wymieszać.
Do piany dodać wystudzone wiórki, delikatnie wymieszać łopatką lub łyżką.
Na przygotowaną blachę nałożyć łyżką porcję masy. Nie ma potrzeby dociskania i wygładzania, nieforemne kokosanki są zdecydowanie ładniejsze.
Piec około 15-20 minut do ładnego zrumienienia.
Zdjąć z blachy po lekkim wystygnięciu, dostudzić na kratce kuchennej.
Piekłam razem z:
KULINARNA MANIUSIA
SAMA SŁODYCZ I SZCZYPTA CHILI
CZARRNA OD KUCHNI
MOJE MAŁE CZAROWANIE
RÓŻOWA KUCHNIA
IZIONI PYSZNE SMAKI
EWUSIOWE SMAKI
MOJE DOMOWE KUCHARZENIE